Po wczorajszej niemocy Koni dziś mogłam odreagować:)co prawda miało być nieco inaczej, bo z Ewą miałyśmy iść na "cycling" ale się rozchorowała . Zatem odwiedziłam Oskarka i Paulinę a potem do domu:)

Ranek- bryza nad rzeką , odsieżenie:):)
Powrót na nowy siodle:) a w połowie drogi taki przyjemny w tej duchocie deszczyk:)

Jakże dziwnie mi wczoraj było bez jazdy na rowerze:) a powrot publiczną komunikacją:)-męczące; ale dziś już wszytko wróciło do normy.
Rankiem chłodna bryza wzdłuż rzeki, powrot równie udany:)
A teraz leje, ah leje.

Ah... jak przyjemnie nieco chłodniej:) rankiem nad rzeką taką przyjemną bryzę było czuć:) a powrót szybkim tempem by zdąrzyć przed deszczem:)

Droga do pracy ale w nieco chłodniejszym klimacie:)

Tylko droga do pracy od dłuższego czasu, ale mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia się to zmieni:)
Uf jak gorąco- nie sądziłam, że bedzie kiedykolwiek możliwe wypowiedzieć te słowa w Szkocji:)
Pikne lato tu mamy:)

W środę z koleżanką Ewą zdobywałyśmy szczyty:)- nieco inna forma wysiłku. Oto kilka fotek:)
Nasz drugi środek transportu- pierwszy to pociag:) ( pociąg do gór:)


Po to tam byłyśmy
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,404595,goat-fell-na-wyspie-arran.html][/url]


Ostatnia prosta

.... i